Ledwie wysiadłem z autobusu linii 719 na przystanku ZTM Zaborów-Szkoła, a już zobaczyłem trzy obiekty godne uwagi. W kolejności z zachodu na wschód, gdzie miałem zamiar się udać, były to: Kopiec Wolności, oznaczenie końca szlaku czerwonego i kościół pod wezwaniem św. Anny.
 |
Kopiec Wolności w Zaborowie |
Na Kopcu Wolności stał postument z godłem Polski zbudowany w celu uczczenia dziesięciolecia odzyskania niepodległości. Na postumencie znajdowała się figura Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Na pamiątkowej tablicy była także informację o beatyfikacji papieża Jana Pawła II.
Tuż obok stało drzewo z zaznaczonym końcem szlaku czerwonego, co przypomniało mi, że dziś idę szlakiem niebieskim – Krawędziowym Szlakiem Południowym KPN. Szlak ten ma blisko 50 km długości, a ja miałem pokonać jego 9 km fragment z Zaborowa do Leszna.
 |
Zaborów, koniec czerwonego szlaku |
Klasycystyczny kościół pod wezwaniem św. Anny został wzniesiony w XVIII wieku.
 |
Kościół pw. św. Anny w Zaborowie |
Szlak prowadził wzdłuż drogi do przystanku Janin, przy którym skręcał w prawo. Tam też stała tablica Kampinoskiego Parku Narodowego.
 |
Szkoda byłoby nie skorzystać z takiego zaproszenia |
Mimo że Słońce świeciło, temperatura utrzymywała się w okolicach zera stopni Celsjusza. Miejscami zalegał śnieg, a na otwartej przestrzeni wiał chłodny wiatr.
 |
Nie tak wyobrażałem sobie drugi dzień wiosny |
Usłyszałem dziś, że człowiek może żyć bez miłości, ale bez wody nie da rady. Co prawda nie miałem wody lecz herbatę, ale rozglądałem się za miejscem, gdzie mógłbym ją wypić. Nie musiałem martwić się długo o znalezienie miejsca postoju. Średnio co trzy kilometry mijałem ławki, które nadawały się znakomicie, przynajmniej przy panującej dziś słonecznej pogodzie. Przy pierwszej ktoś zadbał nawet o romantyczny nastrój, wieszając pod daszkiem jemiołę.
 |
Zadaszona ławeczka na szlaku |
Po odpoczynku ruszyłem dalej. Minąłem Zieloną Karczmę, która o tej porze roku była zielona tylko z nazwy. Podążałem ścieżką obsypaną dębowymi liśćmi, wijącą się między drzewami. Przechodziłem obok przewyższenia nazwanego Łysą Górą.
 |
Łysa Góra |
Za Łysą Górą niebieski szlak połączył się z żółtym. Wierszowską Drogą dotarłem w okolice Jeziora Tomczyn.
 |
Okolice Jeziora Tomczyn |
Dalej szedłem węższą ścieżką prosto w kierunku Leszna. Bardzo soczyście zieleniły się mchy obsypane w nocy śniegiem i oświetlane promieniami Słońca.
 |
Resztki śniegu zalegające na mchu |
Po wyjściu z lasu zobaczyłem kierunkowskazy świadczące o tym, że koniec etapu jest blisko.
 |
Kierunkowskazy z Leszna na północny wschód |
Minąłem jeszcze neogotycki kościół pod wezwaniem Św. Jana Chrzciciela.
 |
Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela w Lesznie |
Odszukałem punkt kontrolny szlaku i udałem się na pętlę autobusową ZTM.
 |
Punkt kontrolny szlaków w Lesznie |
Podsumowanie etapu 7. Zaborów, ZTM – Leszno, ZTM (22 marca 2015)
- Dystans: 9 km
- Postęp: 60,9 km / 239,5 km = 25,4%
- Dystans wg Endomondo: 10,05 km (80,56 km)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń